Termometr.



No elooo łajzki. Popękały Wam dupy pod moją nieobecność? Mam dziś dla Was coś ekstra. Nie dość, że przygotowałem się merytorycznie do tego wpisu, czego zazwyczaj nie robię więc już to powinno wyjebać Was z kapci, to na dodatek przeprowadziłem badania w terenie! Ostatnio zacząłem czytać książkę pewnego neurobiologa, który opowiada w niej o różnych reakcjach i zależnościach jakie zachodzą w mózgu kiedy coś sobie przypominamy, uczymy się, jak nasz mózg postrzega czas itp. Wszystkie tezy, które stawiał były wcześniej poparte odpowiednimi badaniami. Wpadłem na pomysł, że też przeprowadzę pewien eksperyment co by się w pracy nie nudzić. Aby uzyskać trochę informacji potrzebnych mi do stworzenia tego wpisu udałem się do miejsca bardziej abstrakcyjnego od tego bloga, pełnego dzikich zwierząt, chorych umysłowo kobiet i nabitego testosteronem tak mocno jak strzykawka mojego ziomka z pracy. Panie i Panowie, leszcze i leszczyny, przed Wami historia o tym jak ewolucja poszła w złą stronę, a samiec alfa stał się poszukiwaczem żywego worka na spermę.

Często gęsto gdybam na różne tematy, zastanawiam się i analizuję. Jestem pierdolonym filozofem. Tym razem wziąłem sobie na celownik Tindera, czyli aplikację do poznawania nowych osób. Dla tych, którzy nie wiedzą z czym to się je - na ekranie telefonu pojawia nam się zdjęcie jakiejś osoby i albo klikamy na przycisk serduszka wyrażając swoje zainteresowanie, albo "X" co oznacza, że wolelibyśmy zrzygać się sobie do mordy i z powrotem, niż poznać tę osobę. Jeśli kliknęliśmy serduszko, a ta osoba to serduszko odwzajemniła to możemy zacząć przeprowadzać misję uwodzenia dupeczki. Kiedyś sam korzystałem z tego gówna i co poruchałem to moje, ale obecnie trochę mnie przeraża jakich ludzi można tam poznać. Kilka dni temu założyłem sobie ponownie konto i postanowiłem, że sprawdzę jak odbierane są agresywne teksty na podryw. Byłem ciekawy jak reagują dziewczyny, którym na dzień dobry proponuje się np. "anal lepszy niż Twój ojciec mógłby Ci kiedykolwiek zafundować" etc; oraz czy podryw NA HARPAGANA jest w ogóle efektywny. Doszedłem do wniosku, że po pierwsze: kiedy moja kobieta zobaczy ten wpis prawdopodobnie będzie chciała odgryźć mi penisa ASAP, więc KRÓLOWO ZŁOTA MUSISZ WIEDZIEĆ, ŻE TO W IMIĘ NAUKI, a po drugie: stwierdzam, że ewolucyjnie cofnęliśmy się o jakieś 200-300 lat, jeśli chodzi o umiejętność nawiązywania relacji.


Jak widzicie na załączonym obrazku eksperyment polegał na tym, że rzucałem teksty, których każdy rozsądny facet powstydziłby się podchodząc do dziewczyny i zagadując np. przy barze. Liczyłem na jak najwięcej głosów oburzenia, niezadowolenia lub zgnojenia mnie potokiem obraźliwych słówek, co by dać mi do zrozumienia jaki to ja jestem bezczelny. W tym przypadku byłoby to jak najbardziej zrozumiałe. Jak to niestety bywa na tym spierdolonym świecie po raz kolejny się zawiodłem. Tylko 3 dziewczyny mnie zbeształy za moje podłe zachowanie, natomiast pozostałe podzieliłem na dwie grupy: CHĘTNE DO DYMANIA i drugie, przyzwyczajone do takich tekstów, czyli OSWOJONE. I teraz ja się pytam co jest gorsze: sytuacja gdzie dziewczyna, która dostaje ode mnie info, że pakowałbym ją w ryj całą noc, a potem zrobił dla niej gumę do żucia z mojej spermy i dalej jest chętna ze mną rozmawiać lub nawet się spotkać czy może gorsze jest to, że duża część odpisywała mi "o Boże, następny..."? Tak bardzo faceci przyzwyczaili dziewczyny do tekstów tego typu, że nawet nie robi to już na nich wrażenia. Pierwsza, jako CHĘTNA zgłosiła się dziewczyna w wieku 19 lat. Odpisała mi, że O TYM WŁAŚNIE MARZYŁA. Na początku pomyślałem, że chyba wyłapała o co chodzi i sama próbuje przyśmieszkować, ale zanim zdążyłem jej cokolwiek odpisać wyprzedziła mnie informacją, że jest w Warszawie tylko przejazdem więc musimy się streszczać bo za dwa dni jej już nie będzie, a bardzo jej się podoba jak ktoś nią poniewiera. Akurat tą grupą nie mam zamiaru się zajmować. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma jakieś potrzeby fizjologiczne i wiele osób szuka tam partnera stricte do BYCIA PONIEWIERANYM/NĄ, przecież to takie naturalne. Bardziej zaniepokoiło mnie, że zdecydowana większość tych dziewczyn jest w grupie OSWOJONYCH i co prawda reagują na takie zaczepki dość ozięble np. stosując sarkazm, ale za to jak świadczy to o nas, facetach? Nie żebym zaraz bronił kobiet, bo wiadomo who run the world, ale ile takich sytuacji musiały mieć te biedne, słodkie dziewczynki, że aż się do tego przyzwyczaiły? Zazwyczaj reagowały w ten sposób laski z typu "kochanki", czyli ostry makijaż, usta od szklanki, cycki po 15kg każdy i twarz fiutami skalana. To było do przewidzenia, bo taki wyzywający wygląd jednak kusi napalonych neandertali, którzy stukają w klawiaturę fiutem zlizując z niego resztki spermy, przegryzając znalezionymi na głowie pchłami i finalnie wyłączają myślenie, a na ekranie pojawia się uprzejme przywitanie ELO, POKA CYCE. Panie typu "żona", czyli łagodne rysy twarzy, niezbyt wyzywające zdjęcia, delikatny makijaż również w dużej mierze (3/5) zachowywały się przewidywalnie opierdalając mnie zdrowo za moje niestosowne odzywki. Tym samym możemy wysnuć wniosek, że wygląd odgrywa tutaj dużą rolę i bardziej podatne na oburzenie są kobiety, których faceci nie kojarzą bezpośrednio z chodzącym workiem na spermę. Zastanawia mnie nadal co stoi za tym, że jednak faceci często wybierają najcieńszą linię oporu. Prawdopodobieństwo, że dupeczka spuści się słodką oranżadą na sam widok zagajenia rodem z pornosa jak widać na przedstawionych przeze mnie przykładach jest niewielkie, także na pewno nie chodzi o większą skuteczność. Generalnie tak czy srak lepiej stosować klasyczny podryw i wciskać kit laskom, że ich uroda zwala z nóg, błyskotliwość razi w oczy, a dowcipy mają lepsze od Poniedzielskiego. Tym można więcej ugrać, niż napierdalaniem w literki swoim testosteronem i opowiadając poznanej 3 sekundy temu dziewczynie na ile sposobów się ją wyrucha licząc na to, że któraś w końcu się zgodzi rozłożyć macki. Podsumowując: czasy świetności Tindera skończyły się jeszcze zanim się zaczęły. Faceci szukający tam łatwego ruchanka i zaczynający znajomość z dupeczką od WEŹ W GARDŁO TAK ŻEBY NIE WYPADŁO raczej spotkają się w większości przypadków ze ścianą nie do przebicia. Chociaż z drugiej strony trzeba przyznać, że jest to w chuj śmieszne.

Wiem, że nie odkryłem Ameryki. Wiem, też że taki eksperyment nie był nikomu do niczego potrzebny... Ale to chyba całkiem niezła wymówka, żeby móc sobie bezkarnie nawrzucać obcym osobom? Niech to będzie puentą. Mam nadzieje, że jak zwykle się na mnie zawiedliście. Orewułar krasnoludki!

s.c

Komentarze

  1. Opisujesz bardzo ciekawy eksperyment i zachodzące reakcje u przeciętnego człowieka. To bardzo fajna sprawa :)

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/pan-wyposazony-lauren-blakely.html

    Dodaję bloga do obserwowanych, liczę na rewanż.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocne badanie :D Ja bym zignorowała takie wiadomośc ;)

    Pozdrawiam, http://fashionsmachines.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drodzy czytelnicy! Zgodnie z nowymi przepisami dotyczącymi ochrony danych osobowych pisząc komentarz do któregokolwiek z moich wpisów wyrażacie zgodę na ich przetwarzanie.
Pozdrawiam ciepluteńko!